Zakwaszenie organizmu? Jak odkwasić organizm?

0
COM

Już śpieszę z odpowiedzią!

Jeśli chcesz "odkwasić" organizm, to oddychaj! I tyle. Już. Koniec. Kropka. Dziękuję. 


Wrzucam tutaj moją wersję roboczą tekstu na temat zakwaszenia organizmu. Lepiej niech ktoś może z tego skorzystać, nawet w takiej formie, niż jak ma leżeć to tylko u mnie na dysku komputera :)


Jeśli ktoś lubi, to zachęcam do poszukania w sieci, potwierdzeń, tego co dalej napiszę. 

Co do sposobu oddychania, to za mało czasu poświęciłem na  upewnienie się, jak dokładnie należy oddychać. Najczęściej używa się sformułowania "dostatecznie dla potrzeb organizmu" - organizm sam to reguluje. Zaprzestanie oddychania, zmniejsza zdolności alkalizujące, ale wtedy organizm uruchamia inne mechanizmu buforujące. 

W 70-80% za utrzymanie ph organizmu odpowiada oddychanie. Regulacja poziomu dwutlenku węgla (CO₂) w krwi poprzez zmiany częstotliwości i głębokości oddechów. Zwiększone wydalanie CO₂ powoduje zmniejszenie kwasowości krwi, a zatrzymanie CO₂ zwiększa kwasowość. Zwiększenie wentylacji zmniejsza stężenie CO2, co prowadzi do wzrostu pH (zasadowica), natomiast jego zatrzymanie powoduje spadek pH (kwasica).

W 20-30% za regulację odpowiadają nerki. Odpowiadają za wydalanie nadmiaru kwasów i zasad. Nerki regulują stężenie jonów wodorowęglanowych (HCO3-) i jonów wodorowych (H+), co ma bezpośredni wpływ na pH krwi.

W 1-2% pomagają bufory krwi. W skład systemu buforowego wchodzą białka, hemoglobina oraz wodorowęglany, które neutralizują nadmiar kwasów lub zasad, stabilizując pH krwi w zakresie 7,35–7,45.

Układ oddechowy jest mechanizmem szybkiej reakcji. Regulacja przez nerki jest wolniejsza niż przez układ oddechowy, ale zapewnia długoterminowe utrzymanie równowagi kwasowo-zasadowej.

Dieta wspiera układy regulujące Ph, ale jej wpływ jest pośredni i ma dużo mniejsze znaczenie, niż ostatnio się jej przypisuje. 

Każda tkanka ma inne ph. Ph komórkowe jest inne, niż to w płynach pozakomórkowych.

Bufor wodorowęglanowy z procesu oddychania jest niewyczerpalny i odnawialny, dlatego nie ma potrzeby, by organizm wykorzystywał inne jony (potas, wapń).

Gdyby mocz był miernikiem zakwaszenia, to ph moczu powinno zmieniać się stopniowo. A faktycznie zmienia się kilka razy dziennie, skokowo, w zależności od tego, co zjemy. "Odkwaszanie" organizmu z założenia jest stopniowe, a opieranie się na ph moczu jest po prostu błędną teorią.

Zasadowy mocz może świadczyć o infekcjach układu moczowego. Jeśli mamy zasadowy mocz, to nie powinniśmy się cieszyć, a raczej zbadać czy nie mamy np. Rzeżączki, albo chlamydii, albo innej bakterii, która wytwarza np. Amoniak i powoduje że mocz jest zasadowy.

Wysiłek fizyczny znacznie bardziej zakwasza organizm, niż dieta. Trzeba byłoby wyciągnąć wniosek, że nie można ćwiczyć. Zgodnie z teorią zakwaszenia wysiłek fizyczny powinien powodować całą masę chorób.

Podział produktów na kwaso/zasadotwórcze nie wynika z żadnych reakcji chemicznych. Nikt tego nigdy nie zmierzył. Nikt nie sprawdził ile kwasów, czy zasad powstaje po spożyciu danych produktów. Gdzieś, kiedyś słyszałem, jak ktoś mówił, że sprawdzał kwasowość po spaleniu różnych produktów spożywczych, ale nie wiem, na ile to było miarodajne. 

Test śliny. Po przebudzeniu, nasza ślina zawsze będzie kwaśna, bo bakterie w jamie ustnej fermentują.

Podsumowując...

Dieta alkalizująca / dieta alkaliczna, to bzdury, jeśli myślimy o jej marginalnym znaczeniu. 

Zakwaszenie organizmu, jeśli nie mówimy tu o poważnej jednostce chorobowej, jaką jest kwasica metaboliczna, lub jeśli nie mówimy o poważnych zaburzeniach w pracy nerek i układu oddechowego, jest pojęciem, którym, w mojej ocenie w ogóle nie ma sensu się przejmować. 

Opinie różnych autorytetów, są bardzo często sprzeczne. W mojej ocenie, wynika to z tego, że eksperci skupiają się bardzo często na jakiejś swojej prawdzie, nie dostrzegając całości. W tym przypadku, jeśli ktoś mówi, że dieta może mieć jakiś wpływ na ph organizmu lub na pracę układów buforujących, to pewnie ma rację. Będzie ją usilnie udowadniał, nie dostrzegając, że ten wpływ to tylko 1%... Może kilka %. 

W mojej ocenie, ze względu na marginalny wpływ odżywiania na ph organizmu, nie ma sensu podporządkowywać mu swojego życia. Dodam tutaj, że te pokarmy alkalizujące, mogą być dla nas również szkodliwe. Szczególnie w nadmiarze, o który nie trudno, jeśli ktoś mówi, że 80% tego co jemy, to powinny być produkty alkalizujące. W skrócie i przykładowo: warzywa nie dość, że mają działanie antyodżywcze i mogą utrudniać wchłanianie cennych elementów z naszego pożywienia, to mogą przyczynić się do perforacji i przepuszczalności naszych jelit. Owoce natomiast, bardzo obciążają wątrobę, która ma ograniczone możliwości metabolizowania fruktozy. Owoce mogą być przyczyną niealkoholowego stłuszczenia wątroby.

Zachęcam do kupienia mi kawki za otworzenie Wam oczu! :)


Czy wędliny są zdrowe? Czy szkodzą? Azotyny w wędlinach.

0
COM





Dla tych, którym nie chce się czytać całości... Większość wędlin przemysłowych jest bardzo szkodliwa i niebezpieczna dla zdrowia. "Bezpieczne" normy ustalono w założeniu, że człowiek nie będzie zjadał więcej jak kilku plasterków wędliny dziennie i nie będzie przy tym narażony na inne źródła azotynów.


Temat azotanów i azotynów wiele razy przewijał się kiedy szukałem "zdrowej" diety. Najczęściej te hasła padały kiedy interesowałem się dietami: ketogeniczną (oparta głównie na tłuszczu) i karniwora (oparta na produktach pochodzenia zwierzęcego/dieta mięsożerców). Mimo że tak często słyszy się o kancerogennym wpływie czerwonego mięsa lub o niebezpiecznych azotynach (głównie, ale nie tylko w mięsach), to dałem się zwieźć różnym propagatorom diet mięsnych i uwierzyłem, że nawet, jeśli będą oparte głównie o przetworzone produkty, to będą służyły mojemu zdrowiu...

Zwrot akcji pojawił się w moim myśleniu, kiedy zobaczyłem, jak moja siostra sprawdza, czy w składzie wędlin na pewno nie ma konserwantu, jakim jest azotyn sodu. Na podstawie "wiedzy", którą miałem jeszcze niedawno, uważałem, że przesadza :) . Nie mniej, jako osoba, dla której zdrowie jest jedną z najważniejszych wartości, przystąpiłem do poszukiwań i uzupełniania wiedzy :)


O tym, dlaczego azotyny są niebezpieczne, czym są, jak powstają, dlaczego są używane itd, nie będę pisał, bo to łatwo znajdziecie w sieci. Pominę wiele innych łatwych do odnalezienia samemu aspektów... Ja, jak zwykle skupię się na tym, co trudno jest znaleźć i co nie wybrzmiało właściwie w sieci.


Teraz, czytajcie uważnie!


Większość wędlin konserwowana jest azotynem sodu.

Dopuszczalne dzienne spożycie azotynów to 0,1 mg/kg m.c. Czyli osoba ważąca 70kg może spożyć maksymalnie 7mg dziennie!

W Polsce mamy bardzo zawyżone normy i dlatego w wędlinach i innych przetworach mięsnych może znajdować się maksymalnie 150 mg/kg azotynu sodu = 15mg/100g

Wg internetu w Polędwicy Sopockiej mamy ok 12mg azotynów/100g

Zakładając, że 1 plaster waży 10g, to nasz 70kg osobnik będzie mógł zjeść "bezpiecznie" jakieś 6 plastrów wędliny dziennie!


Sól peklowa zawiera w składzie 0.5-1% tego rakotwórczego azotynu sodu.


Jeśli jesteśmy pewni, że właśnie takiej soli użył producent, to możemy łatwo policzyć, ile tego kancerogennego konserwantu jest w naszym produkcie.

Być może nie do końca sprawiedliwym, ale znacznym uproszczeniem może być próba samodzielnego przeliczenia ilości azotynów na ilość soli w produkcie, przy uśrednieniu tych wartości... No, bo jeśli producent nie podaje nam, ile użył azotynu sodu, to dlaczego mamy sobie tego nie policzyć wedle uznania, czyli zakładając przelicznik jak dla soli peklującej... Nawet, dlaczego mielibyśmy nie założyć, że upchnął w produkcie tyle konserwantów, ile mógł zgodnie z normami... Gdyby dbał o nasze zdrowie, to chyba powinien się tym pochwalić na opakowaniu, prawda? :D


Policzmy samodzielnie, dla wspomnianej Polędwicy Sopockiej, którą mam przed sobą...

Jak wspominałem, w soli peklowanej mamy 0.5-1% azotynu. Uśrednijmy to jako 0,75%.

Sopocka ma 1.9g soli/100g.

1.9*0,75%= 0,01425g/100g... Wydaje się mało, ale to były gramy... Czyli mamy tutaj 14,25mg/100g, przy uproszczonych, własnoręcznych obliczeniach. To nieco więcej, jak 12mg/100mg, które znalazłem w sieci.


Artykuły na portalach dietetycznych najczęściej podają, że wędliny mają 8-14mg azotynów/100g. Możecie sobie sami te informacje znaleźć w sieci.


Narodowa Izba Kontroli informowała "Tymczasem spożycie z dietą np. azotynów, obecnych m.in. w wędlinach, parówkach, peklowanym mięsie, u najmłodszych dzieci wynosiło ponad 160 proc. dopuszczalnego limitu, a u 5 proc. dzieci w wieku 1-3 lat kształtowało się na poziomie aż 562 proc." - https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/e-w-zywnosci-bez-kontroli.html


Podsumowując.

Niezależnie od tego, ile faktycznie znajdziemy azotynów w produkcie, to każde z nas powinno się zastanowić, dlaczego normy są tak bardzo zawyżone i w czyim to jest interesie? Naszym i naszego zdrowia, czy producentów wędlin? Dla mnie tak wysokie normy to po prostu zbrodnia i ktoś, kiedyś, powinien za to odpowiedzieć.


Aha... Myślę, że temat jest ciekawy i dlatego zachęcam byście artykuł udostępniali gdzie się da :)


a2mobile konfiguracja MMS i internetu - aktualne na koniec 2023

0
COM

 Totalną porażką ze strony operatora a2mobile.pl jest to, że nawet nie potrafił do dziś (15.11.2023r) podać na swojej stronie internetowej, poprawnej konfiguracji (ręcznej) internetu i MMS. Oczywiście na dziś dzień, nadal ich tam nie ma.

Poprawne ustawienia nie są zbyt oczywiste, ale mogę pochwalić się najbardziej aktualnymi ustawieniami sieci a2mobile, na koniec roku 2023. 

Należy oddzielnie skonfigurować dane internetu i MMS (niektóre nasze telefony mogą nam sugerować jedno ustawienie default dla obydwu, ale i tak ustawiamy dwa osobne. 

Internet:

Nazwa - Internet (chyba dowolna)

APN - a2mobile.pl

MCC - 260

MNC - 15

Typ uwierzytelniania  - PAP

Typ APN - default

Protokół APN (i  ten w roamingu) - IPv4

Reszta pusta / nie ustawiona. 


MMS:

Nazwa - MMS

APN - a2mms

MMSC  - http://mms.aero2.pl:8002

Proxy dla MMS - 212.2.96.16

Port MMS - 8080

MCC - 260

MNC - 15

Typ uwierzytelniania - PAP

Typ  APN - mms

Protokół APN (+roaming) - IPv4

Reszta nieustawiona.


Możecie dziękować w komentarzach, a najlepiej jakby ktoś w końcu mi tę kawę postawił ;)