Co powinniście wiedzieć o tlenoterapii w komorze hiperbarycznej?
Podobno uzdrawia, odmładza i jest cudownym lekiem na wiele schorzeń, ale nie każdego stać na to, by się o tym przekonał. Nie każdy też jest wystarczająco zdrowy, by móc skorzystać z takiej kuracji. Zabiegi z tlenoterapii są trochę jak biznes, w który musimy dużo włożyć, ale nie mamy żadnej gwarancji sukcesu. Może być tak, że zainwestujemy parę stówek i okaże się to strzałem w dziesiątkę, a może i być, że włożymy wiele tysięcy, a nie osiągniemy widocznych korzyści.
Jak działa komora hiperbaryczna?
Urządzenie to umożliwia przeprowadzenie tlenoterapii hiperbarycznej, podczas której oddychacie stuprocentowym tlenem w warunkach ciśnienia wyższego, niż atmosferyczne. Pozwala to dotlenić wszystkie tkanki organizmu. Koncentrator tlenu powinien co jakiś czas zmieniać skład podawanego powietrza, tak aby klient nie uległ zatruciu.
Gdzie można skorzystać z tlenoterapii?
Popularność Covid-19 przyczyniła się do powstania ogromnej grupy konsumentów gotowych skorzystać ze wszystkiego, co może zmniejszyć ich lęk przed strasznym wirusem. Okazuje się, że naiwnych ludzi jest tak wiele, że nie trudno było stworzyć zapotrzebowanie na wszystko, co może „chronić” przed zarażeniem się koronawirusem SARS-COV-2. W związku z powyższym w ostatnim czasie bardzo popularne jest przyjmowanie dożylne śmiercionośnych preparatów (tzw. szczepionek), noszenie różnych śmiesznych tkanin na twarzy, ale wokół pojawiają się również produkty, o których wie już znacznie mniejsza grupa ludzi. Allegro wypełniło się butlami z tlenem inhalacyjnym oraz nowymi producentami komór hiperbarycznych. Ceny komór znacznie staniały, a na rynku pojawiło się coraz więcej przedsiębiorców świadczących usługi hiperbarii.
Jeszcze 2 lata wstecz, trzeba było jechać do większego miasta na takie zabiegi. Teraz coraz więcej komór hiperbarycznych pojawia się w mniejszych miastach.
Jeśli zastanawiacie się, gdzie w Świętokrzyskim są komory do tlenoterapii, to znajdziecie je zarówno w Ostrowcu Świętokrzyskim, Kielcach, Starachowicach, jak i w totalnych zadupiach…
Sam korzystałem z zabiegów w jednoosobowej komorze hiperbarycznej w Starachowicach, ale podpowiem, że jest tutaj też inny punkt, w którym można leżeć we dwie osoby :)
Jakie miałem doświadczenia dzień po dniu?
Dzień 1.
Poszedłem nie do końca przygotowany. Nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo będzie mi potrzebna guma do żucia.
W ostatnich dwóch minutach dobijania powietrza / ciśnienia w komorze, uszy szybko zatykają się (jak podczas lotu samolotem). Aby uniknąć bólu, trzeba wyrównać ciśnienie w uszach. Zwykle powinno wystarczyć częste przełykanie śliny. Pierwszego dnia nie miałem gumy do żucia, a lęk, który się pojawił, sprawił dodatkowo, że po prostu brakowało mi śliny. Poradziłem sobie poprzez nerwowe połykanie śliny lub powietrza. Lęk, który mnie złapał, sprawił, że dość długo miałem wrażenie, że brakuje mi powietrza. Co jakiś czas doglądał mnie człowiek, który to prowadził i pomógł mi się trochę uspokoić.
Dzień 2.
Tego dnia wyposażyłem się już w gumy do żucia :) Poradziłem sobie z nieprzyjemnym zatykaniem uszu, a mój poziom lęku już był znacznie niższy. Tym razem natomiast dokuczał mi nieżyt nosa. Czasem mam tak, że bez wiadomej przyczyny nabrzmiewają mi śluzówki nosa i utrudnia mi to oddychanie. To też sprawiało, że brakowało mi powietrza, ale przeżyłem ten zabieg znacznie lepiej.
Dzień 3.
Z rana, przed sesją, czułem jakieś nieprzyjemne uczucia w zatoce czołowej. Trudno powiedzieć czy miało to związek z zabiegami, czy z jakąś delikatną infekcją. Na tlenoterapię zabrałem ze sobą sól fizjologiczną do płukania nosa oraz krople, w razie by znowu przytykał mi się nos, ale nie były mi potrzebne. Ten dzień był naprawdę udany. Nic mi bardzo nie dokuczało. Mogłem oddychać całkiem swobodnie. Sesja minęła w sposób zadowalający.
Dzień 4.
Mimo gumy do żucia nie byłem w stanie nadążać z odblokowywaniem prawego ucha. Próbowałem różnych metod, o których czytałem dzień wcześniej na internecie… Przełykałem ślinę, robiłem to też z zatkanym nosem, wymuszałem ziewanie, ruszałem szczęką, stosowałem metody Valsalvy i Frenzel’a, polegające na wydmuchiwaniu powietrza uszami. Niestety nic do końca nie działało. Pojawił się bardzo silny ból, który całkowicie ustąpił dopiero po kilkunastu minutach. To sprawiło, że znowu złapał mnie lęk, który utrudniał mi oddychanie przez część zabiegu. Po sesji dogadałem się, że jak to się powtórzy, to zatrzymamy proces dobijania powietrza, dopóki nie poradzę sobie z odetkaniem ucha.
Dzień 5.
Ten zabieg przeżyłem najgorzej. Znowu nie mogłem odetkać ucha. Zatrzymaliśmy napełnianie komory. Silny ból ucha ustąpił po jakichś 10 minutach, ale ucho odetkało mi się całkiem dopiero w domu, po około 5 godzinach. Zatrzymałem się na 5 zabiegach i nie wiem jeszcze, czy do nich wrócę. Przez około 2 tygodnie miałem w uchu pogłos „jak w studni”. Czytałem na internecie, że po kilku tygodniach powinno to ustąpić. Powinienem skonsultować to z laryngologiem, ale postanowiłem z tym również się wstrzymać i objawy ustąpiły. W międzyczasie okazało się, że mam zapalenie w zatoce szczękowej, więc mogła to być jedna z przyczyn moich dolegliwości.
Jak przeżyli te zabiegi inni z mojego otoczenia?
Na tlenoterapię woziłem jeszcze dwie kobiety. Obie bez większych problemów radziły sobie z etapem kompresji ciśnienia w komorze, ale natomiast proces dekompresji był dla nich bardzo nieprzyjemnym przeżyciem. Jedna z nich stwierdziła, że „były to tortury” :) Panie z zabiegów były bardziej zadowolone niż ja, ale mała liczba sesji nie przyniosła widocznych rezultatów (jak u mnie).
Jak długo trwa zabieg hiperbarii?
Zwykle 45-70 min. Internet mówi, że zabiegi powyżej 120 minut grożą zatruciem lub poparzeniem płuc. Moje sesje w komorze hiperbarycznej trwały 60 min od momentu dobicia ciśnienia, czyli w komorze siedziałem około 70 min. Czas kompresji i dekompresji wynosił po kilka minut. Podobno w tej komorze, z której ja korzystałem, nie było możliwości regulowania tempa kompresji, a szkoda, bo może zabieg nie byłby dla mnie tak uciążliwy.
Warto tutaj dodać, że zwykle można do kabiny zabrać ze sobą podręczne rzeczy, dokumenty oraz telefon, który uprzyjemni wielu osobom ten „pobyt” :)
Komora hiperbaryczna opinie…
Wyniki wyszukiwania zalane są ofertami zabiegów hiperbarii oraz opisami ich cudownego działania. Ciężko jest natomiast znaleźć rzetelne opinie.
Sam nie zauważyłem na sobie żadnego pozytywnego działania tych zabiegów. Warto wspomnieć o tym, że komory hiperbaryczne są dużo bardziej „inwazyjne”, ale też skuteczniejsze od komór normobarycznych. Spotkałem się ze stwierdzeniem, że w komorze normobarycznej trzeba byłoby mieszkać, żeby odczuć pozytywne działanie na swój organizm. Ja na podstawie moich doświadczeń z bardziej niebezpieczną formą komór („hiper”), stwierdzam, że może w tym stwierdzeniu być dużo racji.
Po pięciu zabiegach tlenoterapii nie widzę żadnej poprawy skórnej (mam blizny i małego brodawczaka myrmecia). Nie odczułem też żadnej poprawy w idiopatycznym (naczynioruchowym) nieżycie nosa. Moje samopoczucie też nie poprawiło się, ani nie nabrałem energii, jak to podobno ludzie nabierają…
Powikłania po komorze hiperbarycznej.
Oficjalna narracja wskazuje na to, że powikłań nie powinno być, albo będą nieznaczne. Ja niestety doznałem jakiejś formy urazu ciśnieniowego ucha, który utrzymywał się około 2 tygodni.
Tlenoterapia – ile zabiegów potrzeba?
O tym raczej się nie mówi, ale zwykle potrzeba bardzo dużo. Przykładowo, aby wyleczyć mocno zaniedbaną stopę cukrzycową, potrzeba około 120 zabiegów. To jeśli nie wykupicie hurtem większej ilości zabiegów, to płacąc po 100 zł za zabieg, koszt wyleczenia wyniesie 12 tys. zł… Sporo…
Przyjmuje się, że branie poniżej 10 zabiegów może nie mieć sensu, o czym byłem informowany jeszcze przy pierwszej rozmowie telefonicznej.
jestem po pierwszej terapii 3 dni i ciagle mam zapchane uszy w czym jedno tak konkretnie.Chyba nie wroce....
OdpowiedzUsuńWspółczuję. Na pocieszenie powiem, że mój słuch wrócił do normy :D
Usuń